wtorek, 14 października 2014

Mżawka


Słabo się spaceruje we mżawce. Ale biega całkiem przyjemnie. Zwłaszcza, gdy znów źle oceniło się pogodę i ubrało nieco za ciepło. Wtedy mżawka jest niczym kosmetyczna, orzeźwiająca mgiełka na twarz w upał. Ci, co sądzą, że gadam od rzeczy - niech spróbują choć raz.

Co tam jeszcze ciekawego? No nie za wiele, bo ciemno było. W zasadzie tyle było do oglądania, co na zdjęciu. Mokry beton i liście. Równe 40 min treningu. Jestem już zdecydowanie w drugiej połowie godziny  z moim wysiłkiem "ciągłym". Najszły mnie refleksje...

Sprawdziłam z kalendarzem, że dokładnie na Sylwestra będę już umiała przebiec godzinę non stop. O ile wytrwam w rytmie treningów, jaki zachowałam przez ostatnie 9 tygodni. Jestem prawie w połowie stawki mojego planu. Kurczę, byłoby bosko!

A co mi pomoże? I tu dzieje się coś niesamowitego! Otóż, jakby zupełnie na me zamówienie, parkruny mają przywędrować do Pruszkowa!


Niezwykłe! Naprawdę pojmuję to dość metafizycznie. Można się śmiać. I don't care.

ziuba biegacz

1 komentarz:

  1. Martusia, Parkruny NIE "maja przywedrowac" a PRZYWEDRUJA do Pruszkowa! :-) A my - na PARKRUN!!!

    OdpowiedzUsuń