poniedziałek, 3 listopada 2014
Odblaski, na litość Boską!
Dziś jechałam sobie samochodem w środku nocy, czyli o 17:30. Ciemno, jak w kotle diabła. Pola, krzaki, nieoświetlona droga. I nagle co? Dziecko na rolkach! Zauważone z odległości około 20 m. Na aż mnię dreszcz przeszedł!
Osobiście, podczas dzisiejszego treningu w ciemnościach, byłam jednym, wielkim odblaskiem. Dzięki pięknej kamizelce, sprezentowanej przez brata Mata i Joannę, Dziewczynę jego, jeszcze urodzinowo.
I tak to powinno wyglądać, ludzie!
Bieganie wieczorami może nie jest tak urokliwe jak to w dzień, no bo niewiele można podziwiać. Za to jest bardziej interesujące towarzysko! Spotyka się wielu biegaczy. Fajne to! Najpierw, z daleka, otaksowanie, potem porozumiewawcze spojrzenie i łapka w górę! Niby się widzimy pierwszy raz w życiu, aleśmy jedna brać! Miło. W tym świecie anonimowości zwłaszcza.
ziuba biegacz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz